W dwa dni musiałam zrobić 12 tortów. W tym dwa zamowiono na sobotę dopiero w piątek.
Ale i tak było fajnie, efekty były zadowalające, ludzie znów zachwycali sie smakiem, dostałam relacje od przyjaciółki ze ślubu jak każde kolejne piętro było coraz smaczniejsze i choć wszyscy byli już najedzeni po obiedzie pożarli calutki tort :)
Zawsze milo jest słuchać takich rzeczy :)
I kiedy zmęczona po całym dniu zbierałam narzędzia swojej pracy pomyślałam, ze sporo sie tego zebrało, przez ostatnie tygodnie...

3 komentarze:
Robi wrażenie ;)
a mnie się przypomniał różowy tort i białe myszki, ze smakiem, który był boski dla podniebienia ale w 1% nieuchwytny, tak, że chciało się próbować jeszcze i jeszcze by go zdefiniować w 100% - pyszne :)
Dziekuje za te mile slowa :)
Lubie robic torty wlasnie dla tego, ze kiedy slysze cos takiego to zaraz zapominam o calym zmeczeniu :)
Prześlij komentarz