wtorek, 2 października 2007

Lato, lato i po lecie.

Zima idzie.
Nowe odcinki wszystkich seriali, które zwykłam oglądać zalały mnie falą, której nie jestem w stanie ogarnąć.
Pierwszy raz od nie wiem jak dawna, nie wiem po prostu od czego zacząć.
Oddałam swój wypasiony puder do opalonej cery Basi, która właśnie powróciła z trzy tygodniowego pobytu we Włoszech, a ja wróciłam do swojego jasnego podkładu.
Włosy jak zawsze zima czarne.
Tym razem czerń fioletowa.
Przynajmniej do czasu aż ostatnie resztki opalenizny nie zniknął.

A ja jak zawsze w jesienno-zimowych nastrojach zaczęłam sentymentalnie oglądać się wstecz.
Zapisałam się do portalu nasza-klasa.pl i odnalazłam znów kilka osób zagubionych podczas moich licznych przeprowadzek.
Niestety trochę powiało smutkiem i nędzą.
Niemal wszyscy coś warci ludzie siedzą na emigracji, albo zamierzają wyjechać niebawem...
I wciąż mam w pamięci jak koledzy martwili sie o mnie, że wagaruję, imprezuję, romansuję tylko do szkoły chodzić mi się nie chce.
Wszyscy sie martwili.
Pokończyli studia.
A teraz ja martwię się o nich, kiedy tyrają jako siła robocza w zagramanicznych fabrykach.
To nie jest sprawiedliwe.
Przecież mieli racje.
To mi nie powinno sie bylo udac.


A żeby nie kończyć tym ponurym nastrojem- Nowa twarz kaszy manny:

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

trzeba sprawdzic:)