
Wiosna, wiosna, wiosna idzie....
Nie chce mi sie nic robic.
Poszlabym w rozpietym plaszczu i z wiatrem we wlosach przed siebie...
Musze wracac do kuchni niestety.
Ide robic kwiaty z cukru...
Każdy gdzieś sie wywnętrza, czyż nie?
I tych dwoje nad dwiema,
Co tez sa, lecz ich nie ma,
Bo rzesami zakryte
Wnet zakryte, i w dól,
Jakby tam wlasnie byly
I blekitem piescily,
Jedno te, drugie te, pól na pól.